Tragiczny!Spadek rynku kosmetyków w Wielkiej Brytanii
18 marca tego roku rząd brytyjski ogłosił zniesienie wszystkich ograniczeń dotyczących nowej epidemii korony, zaznaczając tym samym pełne przejście Wielkiej Brytanii z etapu zapobiegania epidemii do etapu „leżenia w pozycji leżącej”.
Według danych przedstawionych przez IMRG Capgemini Online Retail Index sprzedaż detaliczna online w Wielkiej Brytanii spadła w kwietniu 2022 r. o 12% rok do roku, po tym jak w marcu Wielka Brytania całkowicie zniosła swoją politykę zapobiegania epidemii.W maju następnego roku sprzedaż detaliczna online w Wielkiej Brytanii spadła o 8,7% rok do roku – w porównaniu ze wzrostem o 12% rok do roku w kwietniu 2021 r. i 10% wzrostem rok do roku w maju 2021 r., Capgemini Dyrektor Departamentu Strategii i Analiz Andy Mulcahy bezceremonialnie określił dane liczbowe za ten sam okres tego roku mianem „tragicznych”.
„Nie ma nic do ukrycia, sprzedaż w ciągu ostatnich dwóch miesięcy była fatalna” – powiedział w wywiadzie dla „Financial Times”.„Po ostatecznym zniesieniu blokady epidemicznej wszyscy nie mogą się doczekać powrotu do poziomu sprzed nowej koronnej epidemii.Jednak prześledziliśmy ponad 200 sprzedawców internetowych i wyniki sprzedaży spadły z 5% do 15%.Jako przykład podał numer jeden w Wielkiej Brytanii, giganta branży szybkiej mody Boohoo, jak ogłosiła firma 31 maja. W swoim raporcie zysków za pierwszy kwartał przychody spadły o 8%.
Spośród różnych kategorii brytyjskich platform e-commerce najgorzej wypadła branża uroda i kosmetyki, której sprzedaż spadła o 28% rok do roku.
Mulcahy uważa, że za to odpowiedzialny powinien być rząd brytyjski i obwinia go za serię podwyżek podatków na platformy e-commerce: „Dziesiątka (Kancelaria Premiera) desperacko chce, aby konsumenci powrócili do sklepów stacjonarnych, i utworzyła serię podwyżek podatków.Wysoki podatek od sprzedaży w Internecie zmusił sprzedawców detalicznych do podniesienia cen produktów, co skłoniło konsumentów do robienia zakupów w tańszych sklepach stacjonarnych.W czasie epidemii handel elektroniczny i sprzedaż detaliczna w Internecie uznano 10-go za wybawiciela brytyjskiej gospodarki.Teraz, kiedy epidemia się skończy, możemy zostać wyrzuceni, prawda?”
Spada zarówno sprzedaż detaliczna online, jak i offline, więc gdzie idą pieniądze konsumentów?Odpowiedzią Guardiana są wydatki na gwałtownie rosnące koszty utrzymania.
W rzeczywistości Wielka Brytania stoi w obliczu najgorszej inflacji od 40 lat, ze stopą inflacji wynoszącą 9,1%, co katapultowało ją do najwyższej stopy inflacji w grupie G7 (G7).Bank Anglii ostrzegł, że inflacja w Wielkiej Brytanii może przekroczyć 11% do października.
„The Guardian” podał, że w związku z długoterminowymi następstwami nowego wirusa koronowego duża liczba osób w odpowiednim wieku od 16 do 64 lat wycofała się z brytyjskiego rynku pracy.Doprowadziło to do ogromnego niedoboru pracowników w handlu detalicznym, takich jak kierowcy ciężarówek i pracownicy logistyki.Niedobory siły roboczej w zakresie dostaw stawiają sprzedawców detalicznych przed poważnymi wyzwaniami w łańcuchu dostaw i muszą zwiększyć wynagrodzenia wypłacane na te stanowiska, aby uzyskać efekt „ciężkie nagrody, muszą być odważni ludzie” – a te dodatkowe wydatki, oczywiście przerzucone na produkt.
Wysokie koszty życia powodują, że konsumenci zaciskają pasa – co trzeci Brytyjczyk twierdzi, że zaczyna rezygnować z gorącej herbaty i pić wyłącznie zimną wodę, aby zaoszczędzić na rachunkach za prąd.Brytyjski premier Johnson zalecał nawet, aby wszyscy obniżyli koszty życia poprzez „mniejsze jedzenie”.„Przestaliśmy wydawać pieniądze na wszystko oprócz jedzenia i czynszu” – zażartowała 43-letnia Dimi Hunter w wywiadzie dla The Guardian.„Teraz w odpowiedzi na wezwanie premiera jemy z żoną tylko dwa posiłki dziennie”.
W takich okolicznościach sklepy z kosmetykami offline są naturalnie nieliczne.„Rząd powiedział nam, że epidemia się skończyła.Ale pracownicy nadal są ponownie zakażani, ciągle zgłaszają, że są chorzy.Mogę jedynie kontynuować rekrutację nowych pracowników i jednocześnie płacić dawny zasiłek chorobowy.Jeśli nowy pracownik również zostanie zarażony, a Elizabeth Riley, właścicielka sklepu z kosmetykami w Brixton w południowym Londynie, skarży się, „starzy klienci przychodzą do mnie i pytają: dlaczego sprzedajesz RIMMEL (Rimmel) Mystery) Podkład w płynie jest droższy niż cena na oficjalnej stronie internetowej?Dlaczego nie stosujecie zniżek?Mogę tylko odpowiedzieć: tak, oczywiście, że mogę obniżyć cenę, a w przyszłym tygodniu zobaczycie, jak się pakuję i wychodzę”.
W związku z tym brytyjski sekretarz biznesu Paul Scully zaproponował nową strategię: pozwolić pracownikom chodzić do pracy chorymi.I wezwał je, aby poszły za przykładem 95-letniej królowej: „Tak stary człowiek może dalej pracować, dlaczego ty nie?”
Twierdzenie to natychmiast spotkało się z burzą tyrad Riley i jej personelu.„Królowa ma do dyspozycji całe zasoby medyczne Wielkiej Brytanii, które mogą ją w każdej chwili wesprzeć, a my musimy stać w kolejce na liście oczekujących, składającej się z dziesiątek tysięcy osób oczekujących na wizyty lekarzy pojedynczo”.Personel Maria Walker powiedziała: „Niedobrze jest być chorym, niezależnie od tego, czy jest to Covid-19, czy przy grypie, miałbym ciągłe kichanie, katar, zawroty i bóle głowy i w ogóle nie byłbym w stanie obsługiwać klientów”.
Riley powiedziała: „Boże, kto chce wejść do sklepu z kosmetykami, w którym wszyscy pracownicy są pozytywnie nastawieni do nowej korony?Kiedy ty i twoi znajomi wybieracie produkty, oni kichają w plecy?Kiedy robisz sobie rzęsy, ona musi zatrzymać się na środku, żeby mi wydmuchać nos?Za niecały tydzień zasypie mnie skargami i listami!”
Na koniec wywiadu Riley wyraził pesymizm co do przyszłości brytyjskiej branży detalicznej i powiedział, że może zamknąć sklep z kosmetykami w Londynie, który działa od ponad 30 lat, i wrócić na wieś Yorkshire na emeryturę .„W końcu ludzi nie stać nawet na chleb, więc kogo obchodzi, czy mają przyzwoitą twarz?”– skrzywiła się.
Czas publikacji: 28 czerwca 2022 r